Bal „Strachy na Lachy”
Jesienny bal „Strachy na lachy” to już nasza przedszkolna tradycja. Nie świętujemy tu halloween, chociaż niektórzy tak odbierają ten bal. Jesień przeważnie jest ponura i smutna. Bal to nasza forma rozerwania się. Dodania energii nam i dzieciom przed nadchodzącą zimą. Jest okazją do świetnej zabawy.
Tegoroczny bal możemy zaliczyć do udanych. I chociaż za oknem pogoda była nie wesoła, padało, wiało i było ponuro, to w Domku Elfów panowała iście szampańska atmosfera. Dzieci w doskonałych humorach, poprzebierane za księżniczki, wróżki, superbohaterów i wszelkiej maści zwierzątka już od rana czekały na początek imprezy. O oprawę muzyczno – taneczną zadbał wujek Marcin. Tańce były tak żywiołowe, że dzieci dosłownie fruwały w powietrzu. Taneczne dźwięki udzieliły się również ciociom, które chwilami również brylowały na parkiecie. Nawet ciocia Krysia zrobiła sobie przerwę, by podziwiać harce przedszkolaków.
Tak, teraz pełni wrażeń, dobrych humorów, naładowani pozytywną energią możemy szykować się do zimy.[Best_Wordpress_Gallery id=”780″ gal_title=”Bal X.2018″]
Uff, emocje powoli opadają. Dzieci pewnie już dawno śpią w swoich łóżeczkach. Mają prawo do wielkiego zmęczenia. Zmęczenia zabawą na naszym pierwszym balu „Strachy na lachy”. Ten bal to był naprawdę pierwszy raz dla wszystkich. Pierwszy raz dla naszego przedszkola na Ursynowie, pierwszy raz dla naszych cioć, a przede wszystkim dla naszych kochanych Elfików i Skrzatów.
Nie ukrywamy, że ogromnie zależało nam aby ten pierwszy raz był wyjątkowy. Wszak zawsze pamięta się ten pierwszy raz we wszystkim, co nas w życiu spotka. Przedszkole zostało przystrojone. Ciocie ubrane za urocze czarownice, pełniły honory gospodyń a dzieci? Piękne, cudowne, przebrane za księżniczki, wróżki, biedroneczki, piratów, misiów, tygrysków, superbohaterów a nawet za muchomorka. Sądząc po pięknych strojach naszych milusińskich, również rodzice przeżywali ich pierwszy bal i chcieli by zapadł im w pamięci.
Nasza zabawa była przednia. Tańczyli wszyscy, bez względu na wiek a dzieci niekiedy aż piszczały z radości. Ich radość z zabawy utwierdziła nas, że bal się udał.
Oj, co to był za bal. Księżniczki, wróżki, pitarki a nawet Masza (bez niedźwiedzia) przybyły tłumnie. Towarzyszyli im rycerze, superbohaterowie i kowboje. Wujek Marcin a raczej kowboj Marcin wraz z ciociami urządzili takie harce i pląsy, że chwilami brakło tchu. Taniec na gazecie, z balonami, przechodzenie pod liną, to tylko niektóre zabawy. Tańce były na parkiecie i w powietrzu. Dzieci wyhasały się za wszystkie czasy. Jaka szkoda, że taki bal jest tylko raz w roku. A może…..?[Best_Wordpress_Gallery id=”321″ gal_title=”Bal karnawałowy 2018″]